W porze jesiennej migracji na wybrzeżu spotkać można ciekawie ubarwione siewkowate. W ich wyglądzie wyróżniają się pomarańczowe nogi, ciemny dziób, ciemnobrązowy wierzch ciała oraz charakterystyczny ciemny śliniak. Te ptaki to kamuszniki (Arenaria interpres ang. Ruddy Turnstone), na przelocie widywane są najczęściej osobniki młode lub dorosłe w szacie spoczynkowej. Angielska nazwa kamusznika jest bardzo trafna, ponieważ w szacie godowej ma rudawe akcenty, a pożywienia szuka głównie odwracając kamienie. Również jego łacińska nazwa nie jest przypadkowa- pierwszy człon pochodzi od słowa arena (piach, piaszczysty), drugi może być tłumaczony jako przekładać (np. kamienie). Poza przekładaniem kamieni kamusznik często szuka też drobnych owadów w wodorostach, zjada wnętrza małży znalezionych na brzegu, skorupiaki, zje też padlinę i pokarm roślinny.



Kamuszniki są widywane w Polsce na przelotach, a na miejsca gniazdowania wybierają głównie obszary arktyczne lub subarktyczne- wybrzeża Skandynawii, Grenlandii, Azji oraz Ameryki Północnej. Gniazda zakładają na kamienistych wybrzeżach, na nadbrzeżnych łąkach z kamieniami lub na obszarze tundry blisko morza. Obie płcie są do siebie podobne, w szacie godowej samica jest mniej kontrastowo wybarwiona. Młode przypominają dorosłe w szacie spoczynkowej.



Kamuszniki podejmują się długodystansowych migracji. Populacja północnoeuropejska zwykle zimuje na wybrzeżach Europy i Afryki. Ich obszar gniazdowania jest bardzo rozległy i obejmuje też Syberię i Alaskę, a zimujące osobniki mogą lecieć aż do Australii. Podgatunek zamieszkujący północne arktyczne obszary Ameryki Północnej podczas migracji wykorzystuje jako bazę pokarmową jaja skrzypłocza –jest to gatunek stawonoga, będącego żywą skamieniałością. Podczas powrotnej wiosennej wędrówki ptaków (z Am. Południowej na arktyczne tereny gniazdowania w Kanadzie) jednym z bardzo ważnych miejsc postojowych jest Delaware Bay, znajdujące się na północno-wschodnim wybrzeżu USA. Każdego roku o tej samej porze (okolica maja) skrzypłocze zbierają się na brzegu morskim, aby podczas przypływu złożyć jaja na brzegu wody. Tarło trwa do 6 tygodni, skutkując pojawieniem się miliardów małych jajeczek zakopanych przy brzegu na plaży. Ptaki zatrzymują się w celu uzupełnienia zapasów tłuszczu niezbędnych, aby kontynuować wędrówkę. Najedzony ptak może podwoić swoją masę ciała w ciągu dwóch tygodni, spożywając ponad 130 tysięcy jaj. Kamuszniki nie są jedynym gatunkiem korzystającym z tej możliwości nadrobienia masy- w miejscu tym zatrzymuje się też wiele innych gatunków z rzędu siewkowych (np. biegusy zmienne, biegusy rdzawe, piaskowce) oraz mewy. Duże zgromadzenia wielu gatunków ptaków, niestety sprzyja też przenoszeniu wirusów np. grypy.




Jestem w szoku, że lecą aż do Australii! Czy nie obawiają się tam sezonowych pożarów i całej krwiożerczej fauny?
Bardzo mi się podoba ich upierzenie, wyglądają na nonszalancko wystrojone 🙂
Trzymają się wybrzeża, więc (chyba) pożarów się nie boją 😉 co do reszty, to na trasie mnóstwo jest zagrożeń, ale jak trzeba to trzeba 😉 mi też się bardzo podobają z tymi rudo-czarno-białymi piórami
Ależ te kamuszniki są ładne! Trochę jakby w kolorowe cętki – piękne 🙂 Jaka jest szansa zobaczenia ich w Polsce? I kiedy? 🙂
Chyba najłatwiej na wybrzeżu (Zatoka Gdańska) jesienią (celowałabym we wrzesień), można też próbować wiosną, kiedy wracają na lęgi przez Polskę. Zwykle nie tworzą większych stad, często mieszają się z innymi gatunkami- siewkami, biegusami